środa, 23 listopada 2011

SI i reszta

Powoli mija nam kolejny dzień w Zaździerzu. Filip jest tak zmęczony, że pewnie chętnie poszedłby już spać, ale jeszcze kolacja, kąpiel i takie tam. Niektóre zajęcia lubi bardziej, inne mniej, na inne reaguje płaczem. Kiedy orientuje się, że zmierzamy w kierunku sali do kinezyterapii, natychmiast zaczyna rozpaczać. W dodatku są to jego ostatnie zajęcia i ciężka praca fizyczna.

Dzisiaj miał za to chwilę relaksu w ramach zajęć integracji sensorycznej i świetne pół godziny w sali doświadczania świata. Zdjęcia nie wyszły mi najlepiej, ale jakieś są:









Kolejna relacja z turnusu niebawem.

1 komentarz:

  1. nie martw się, ja jak jadę na zjazd to też zastanawiam się, czy przed niektórymi zajęciami nie powinnam płakać ;) :P najważniejsze, że przynajmniej na niektórych dobrze się bawi, wtedy to dla niego jak odpoczynek :) pozdrowienia i buziaki dla was obojga :)

    OdpowiedzUsuń